Maszyny wirtualne. Zwykła ciekawostka dla entuzjastów, zwykłem myśleć. Niedawno jednak doszedłem do wniosku, że mogą być znacznie bardziej praktyczne w zastosowaniu. O ile niegdyś korzystałem z nich wyłącznie od święta, tak od niedawna sięgam po tego typu rozwiązania niemal codziennie.
Co to jest, ta cała maszyna wirtualna?
Niektórzy mogą być zaniepokojeni, toteż uspokajam: termin nie ma związku z potencjalnym przejmowaniem przez maszyny władzy nad światem (choć faktycznie może brzmieć jak z science-fiction). Maszyna wirtualna pozwala na osiągnięcie swego rodzaju “incepcji”: uruchomienia “systemu w systemie”. Od strony praktycznej działa to tak, jakbyśmy mieli kolejny komputer, najczęściej z innym systemem operacyjnym niż zainstalowany na naszym urządzeniu. Taki “komputer” może działać sobie w osobnym oknie i być wyłączany wraz z zamknięciem okienka kliknięciem “X”. Znaczy to m.in., że możemy “w locie” przełączać się między naszym głównym systemem, a tym wirtualnym.
Przeczytaj więcej